czwartek, 14 lipca 2016

She's Out Of My Life- Rozdział 7

Cześć!
Przybywam do was dzisiaj z nowym rozdziałem, miałam wstawić w sobotę,ale wstawiam dzisiaj. Co do wakacji, u mnie dzisiaj cały dzień pada, doszło do tego,że zalało moją piwnice. Te wakacje w tym roku są dla mnie jakieś pechowe. Najpierw spuchnięte oko przez zasraną, za przeproszeniem muchę końską,a teraz deszcze i podtopienia. Tylko,żeby nie było takiej pogody, kiedy wyjadę na wakacje. Co do bloga, mam problem nie chce mi zniknąć tło, klikam i klikam, piszę jak "wół" brak obrazu, a obraz tam ciągle jest i nie chce zniknąć. Postanowiłam zostawić to w spokoju, ale aktorka i tak została zastąpiona. Co do notki jestem zadowolona, ale to nie mi oceniać. Na koniec piosenka na nie pogodę o parasolu. Zapraszam do czytania <3


**********
Czy można stracić coś cennego, co jest dla mnie bardzo ważne? Moja przyjaźń z Janet wisiała na włosku przez tego szmaciarza. Jan jest chyba tak zakochana,że nie widzi tego jakim kobieciarzem jest Max. Ja po prostu nie chce,aby ona cierpiała tak ja kiedyś. Kiedy wychodziłam z tej galerii i go zobaczyłam miała ochotę do niego podejść i nakopać mu do dupy. Ta świnia do mnie podeszła, myślałam,że za chwile strzele mu w tej uśmiechnięty ryj.
-  Cześć mała dawno się nie widzieliśmy.
- Myślisz,że ja nie wiem,że spotykasz się z moją przyjaciółką.
- Mówiłem jej,żeby tobie nic nie mówiła.
- Ale powiedziała, jeśli myślisz,że pozwolę ci ją skrzywdzić to się grubo mylisz.
- Ona jest taka naiwna, dla mnie to mogła by z mostu skoczyła.
- Ty się w ogóle nie zmieniłeś nadal jesteś tą świnią co kiedyś.
- Ja Janet już dawno sobie okręciłem wokół palca.
- Zniknij z jej życia, póki jeszcze nie jest za późno.
- Nie zabronisz jej mnie kochać.
- Ile miałeś dziewczyn w tym miesiącu?
- Nie muszę się tobie z niczego spowiadać.
- Na pewno z 5 ich było.
- A żebyś wiedziała,że byś wiedziała, żadna laska się mi nie oprze.
- Ty chamie, najpierw ja, potem ona.
- Jesteś tak samo słodka jak kiedyś.
- Co ja w tobie kiedyś widziałam.
- Jan jest dla mnie tylko przygodą zobaczysz ja ją za chwilkę zostawię.- myślałam,że się przesłyszałam, a więc się nie myliłam on po prostu chcę ją wykorzystam. Nie mogłam pojąć tego co on do mnie w tamtej chwili powiedział, zamachnęłam się ręką i go spoliczkowałam.
- Jesteś taka zadziorna jak kiedyś.
- Jeszcze jedno słowo frajerze.
- Ona jest tylko dla mnie tylko zabawką.
- Spróbuj jej tylko coś zrobić, a obiecuję tobie,że ci jaja urwę.
- żegnaj słodka.
- Już do mnie nic nie mów. - odeszłam od niego, a jednak miałam rację on nie jest uczciwy, ale co to dla niego uczciwość to słowo jest dla niego bardzo dalekie.Tylko proszę, aby Jan się szybko opamiętała i zobaczyła na oczy jaka z niego kreatura. Chciałam tylko, żeby go już nie było,żeby poszedł sobie precz. Jak najszybciej chciałam dotrzeć do domu, położyć się na łóżko i spać. Chciałam zapomnieć o kilku godzinach, one popsuły mi dzień, położyłam się na moje łóżko, włączyłam MTV music, na której leciało "Beat It", była to moja ulubiona piosenka Michaela, byłam tak zmarnowana,że miałam ochoty śpiewać. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy snów. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Była to Jessy, nie była uśmiechnięta jak zwykle. Wiedziałam,że coś się musiało stać.
- Hejka.
- Cześ, musimy pogadać, nie przeszkadzam
- Nie spałam sobie.
- Przepraszam, nie chciałam cię obudzić.
- Nic się nie stało nawet dobrze,że mnie obudziłaś.
- Sprawa jest dosyć pilna.
- Ok, wchodź nie będziemy na klatce rozmawiać. - dziewczyna weszła do mojego mieszkania usiadła wygodnie na mojej kanapie.
- Napijesz się czegoś?
- Tak, sok pomarańczowy poproszę jak masz.
- Nie mam pomarańczowego, jabłkowy może być.
- Dobra. - nalałam w dwa kubki złotej cieczy, i zaniosłam do dużego pokoju. Jess przeglądała moje płyty.
- Widzę,że jesteś fanką Michaela Jacksona?
- Tak słucham jego piosenek od czasu kiedy byłam w domu dziecka.
- Ja mam obsesję jakąś na jego punkcie.
- Na pewno się będziesz biła o bilety na koncert.
- Dla jednego biletu, byłam bym zdolna zabić.
- Aha - Nie chciałam mówić Jessice o tym,że znam Michaela, oszalała by pewnie z radości.
- Ale nie przyszłam tu oglądać twoje płyty, ty wspominałaś,że byłaś w domu dziecka.
- Tak spędziłam tam 13 długich i ciężkich lat.
- Rozmawiałam z moimi rodzicami, oni mi wyjawili całą prawdę.
- Jaką? - zapytałam zaciekawiona.
- Ja nie jestem ich biologiczną córką. Powiedzieli,że podczas adopcji zostało zmienione moje imię i nazwisko.
- I co z tą informacją zrobisz?
- Chcę się dowiedzieć z skąd pochodzę.
- Mogę ci pomóc, a oni powiedzieli z którego domu dziecka cię wzięli?
- Ten sierociniec jest na ulicy zwycięstwa.
- Ja z stamtąd pochodzę, tam się wychowałam.
- Mam pomysł jutro może przejdziemy się do tego domu dziecka?
- Dobrze. - zgodziłam się, pomimo,że nie chciałam wracać do miejsca z którym wiążą się moje lęki. Kiedyś miała koszmar,że znowu byłam mała i trafiłam do tego miejsca. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć w progu zobaczyłam Michaela i Paris. Mała jak zwykle mnie mocno przytuliła, Michael wszedł do mojego apartamentu, Jessy normalnie straciła przytomność, gdy go zobaczyła.
- Może jej nie budźmy.
- Tak będzie najlepiej - Michael, podniósł moją sąsiadkę z ziemi i położył na kanapie.
- Tatusiu, a dlaczego tak pani poszła spać kiedy ciebie zobaczyła.
- Z wrażenia, dużo kobiet mdleje jak widzi mnie.
- A dlaczego?
- Bo nie mogą uwierzyć,że to ja
- Co was do mnie do mnie przysyła?
- Chciałem się spytać, czy idziesz z nami na lody?
- No jasne, tylko jak się Jess obudzi.- czekaliśmy od 30 min, ale Jessy nie miała ochoty przerywać drzemkę. Paris była zmęczona więc też szybko usnęła. Położyłam ja w mojej sypialni. Przyszłam do pokoju i zobaczyłam jak moja sąsiadka się budzi.
- Miałam piękny sen, byłam ciebie i odwiedził cię Michael Jackson ze swoją córką.
- To nie sen. - odezwał się Michael, dziewczyna wydała z siebie pisk i zaczęła tulić się do mojego przyjaciela.
- Scarlett nie mówiłaś nic,że znasz Michaela Jacksona.
- Bo ona jest dziwna i się wstydzi, - Michael dodał, myślałam,że zaraz go pobije przy Jessy,ale ona by mnie powstrzymała.
- Wcale się ciebie nie wstydzę.
- To dlaczego nic o mnie nic powiedziałaś.
- Bo ludzie by pomyśleli,że spadłam tu z innej planety i jestem chora psychicznie.
- No nawet.- Jessy nie mogła powstrzymać śmiechu,
- To, może ja już was zostawię samych.
- Nie, Jessy możesz zostać. - widziałam, jak dziewczyna się zarumieniła i była zestresowana, też tak miałam, kiedy pierwszy raz spotkałam Mike'a.
- Ja już pójdę, miałam ci tylko o tym powiedzieć.
- O czym? - wtrącił Mike
- O niczym ważnym.
- To ja może już pójdę, jestem umówiona za godzinę z rodzicami.
- Ok, na razie. - dziewczyna opuściła moje mieszkanie.
- To idziesz z nami?
- Poczekaj chwilę tylko się przebiorę.
- Dobrze wyglądasz.
- Widziałeś mój busz na głowie? Nie pójdę jak czarownica.
- Jak chcesz, to idź się przebieraj bo nie mam całego dnia.
- Ok. - poszłam się przebrać, ubrałam białą koszule i do tego dżinsy w czarnym kolorze, włosy zostawiłam rozpuszczone. Ubrałam szpilki pomimo,że nienawidziłam w nich chodzić, ale coś zmusiło. Postanowiłam obudzić Paris, mała nie była chyba zadowolona z tego. Wyszłam do Michaela, jego wzrok skoncentrował się na mnie,on najchętniej rozebrał by mnie wzrokiem.
**********
Czy w życiu można mieć wszystko? Nie do końca byłem zadowolony z mojego życia. Musiałem być dla Paris matką i ojcem w jednym, ale nie mogę jej wszystkiego nauczyć. Ona potrzebuje do kogoś powiedzieć "mamą", ale ta jej niby matka nie jest na tyle odpowiedzialna na to aby wychowywać dziecko. Teraz w moim życiu pojawiła się Scarlett nie wiem co zrobić. Czy powiedzieć jej o moich uczuciach jakie do nie darzę? Boje się tego,że ona mnie odrzuci powie "Michael, ale ty jesteś dla mnie tylko przyjacielem", nie chcę tego nareszcie znalazłem idealną kobietę na matkę dla moich dzieci. Nie chcę tego dłużej trzymać w sobie, pragnę to wręcz wykrzyczeć światu to,że ją kocham.
Wyszedłem z Scarlett i moją córką na lody, moje auto zostawiłem pod blokiem mojej przyjaciółki. Paris pobiegła przed nas, obiecałem jej to wyjście, nie mogłem jej zawieść przez nagrywanie płyty trochę ją zaniedbuje. Kupiliśmy po dwie gałki wszyscy w trójkę zabraliśmy smak bakaliowy, poszliśmy do pobliskiego parku. Paris pobiegła na plac zabaw ja ze Scarlett usiadliśmy na ławce,ciekawiło mnie o czym Scarlett rozmawiała z tamtą dziewczyną.
- Kim była ta twoja koleżanka?
- To Jessy, moja sąsiadka.
- Ciągle chodzi mi to po głowie. O czym rozmawiałaś z nią rozmawiałaś.
- Michael, ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
- Powiedz mi, proszę. - Mike zrobił maślane oczy, nie mogłam się powstrzymać i mu powiedziałam.
- Dobra, Jess chciała abym jej pomogła.
- A w czym?
- Bo jej rodzice dopiero teraz jej powiedzieli o tym,że nie jest ich prawdziwą córką  ona był  w ty samym domu dziecka.
- ty tam byłaś 13 lat, ją spotkał ten sam los co twoją siostrę.
- Tylko ona miała podczas adopcji zmienione dane osobowe.

- Więc, czy to możliwe,że ona może być twoją siostrą?
- Nie wiem podejrzewam, ale nie jestem pewna.
- Scarlett, wybierz się z Jessicą do tego domu dziecka.
- Jutro się wszystko okażę, jestem z nią umówiona,że tam pójdę.
- A co jeśli to prawda?
- Będę wtedy na prawdę szczęśliwa, wiesz przecież jak mi zależy na tym, aby odnaleźć ją.
- Nie chcę wiedzieć co teraz czujesz?
- Ona ma ten swój uśmiech, który mi przypomina uśmiech mojej mamy, w ogóle ona jest tak podobna do mojej mamy.
- To nie może być przypadek.
- Ale co jeśli to nie prawda, jeśli się pomyliłam.
- Ale co jeśli się nie pomyliłaś, jeśli ona jest twoją rodzoną siostrą.
- Mama - usłyszeliśmy krzyk Paris, zobaczyłem moją byłą żonę, wiedziałem, że za chwilę znowu będzie kłótnia. Kobieta podeszła do nas.
- No widzę Jackson, że masz nową kochankę. Brooke ci się znudziła.
- Caroline przestań proszę.
- Ja nie jestem kochanką Michaela.
- Ale za chwilę to się może zmienić, ze mną też tak było.
- To ty jesteś to dziwką, która zostawiła Michaela dla jego przyjaciela.
- Tylko nie dziwka, gówniarą, ile ty masz w ogóle lat?
- Mam 24 lata.
- On, chciał się przez ciebie zabić.
- No bo jak jest psychiczny.
- Mike nie jest psychiczny, on chciał się wykończyć z miłości do ciebie.
- Dlaczego się nie wykończyłeś teraz to bym miała wyłączne prawo do Paris.
- Jak ty możesz tak mówić- Nie mogłem tego słuchać, słowa Caroline mnie mocno zabolały.
- Michael pamiętaj, że ja będę walczyć o prawa do Paris.
- Nigdy ci jej nie oddam.
- Jesteś nienormalna, jak ci nie wstyd, najpierw porzuciłaś Paris, a teraz chcesz ją odebrać.
- Scarlett ma rację, najpierw ją zostawiłaś.
- Nie odzywaj się.
- Ale ty kilka dni temu zostawiła ją samą w mieście, a co jakby coś się stało.
- Jakby moja córka ucierpiała przez twoją nieodpowiedzialność to nigdy bym ci tego nie wybaczył.
- Ona mi uciekła.
- Nie wierzę, mogłaś do mnie zadzwonić, zabrałaś ją bez mojej wiedzy z przedszkola.
- A już chciałem ci pozwolić na spotkania z Paris, ale jak zwykle się na tobie zawiodłem. - Zawołałem Paris, ona była jeszcze wtedy obrażona na swoją matkę, za to jak ją potraktowała kilka dni temu. Moja była chciała przytulić małą, ta jednak odsunęła się od niej.
- Słonko, chodź do mamusi.
- Nie, bo mnie znowu zostawisz w mieście.
- Widzisz, nie potrzebnie ją zostawiałaś.
- Chodźcie idziemy.
Zostawiliśmy sami Caroline w parku.Szliśmy tak sobie przez zatłoczone Los Angeles widziałem,że coś dręczy Scarlett, więc postanowiłem się jej zapytać.
- Co jest?
- Nic.
- Widzę,że nie masz dzisiaj humoru.
- To chodzi o Janet.
- Pokłóciłyście się?
- Tak.
- o co znowu poszło? Za chwilę znów się będziecie przyjaźnić.
- Michael to poważna sprawa.
- Co znowu wywinęła moja siostra? Gadaj.
- Bo to chodzi o tego jej nowego chłopaka.
- O Maxa. Kilka dni temu go poznałem jest spoko.
- Bo o to się rozchodzi,że ten Max to mój były.
- Co?!
- No tak, pokłóciłam się z Janet bo powiedziałam jej żeby z nim zerwała.
- Ten skurwiel na pewno zdradza Jan, tak jak kiedyś.
- Boję się o nią. A co jeśli on ją skrzywdzi?
- Nie panikuj, będzie dobrze.
- Ja nie chcę,aby moja najlepsza przyjaciółka cierpiała.
- Rozumiem cię.
- Patrz, czy to czasami nie twoja była.
- Tak to Brooke.
- Ja nie wierzę, a koło niej Ma
- To ona mnie dla niego zostawiła.
- On cały czas grał na dwa fronty.
- Ta świnia zdradza moją siostrę, nie ja tam za chwilę podejdę.- Chciałem do niego podejść i dać mu w mordę, ale Scarlett mnie powstrzymała.
- Nie idź do niego, chcesz sobie narobić problemów? A po za tym chcesz,aby twoja córka widziała jak jej ojciec się bije.
- Ale on się doigra mówię ci.
- uspokój się.
- Nie pozwolę,aby moja siostra przez tego gnoja cierpiała.
-Janet powinna przejrzeć na oczy.
- Ona jest tak w niego zaślepiona tak jak ja kiedyś w Caroline.
- On z tego korzysta,że ona na niego leci
-Jak on nie ma wstydu.
- Mnie też zdradzał.
Byłem w ciężkim szoku, Max tak dobrze się zaprezentował. On grał pewną grę,abym go polubił. Jezu w co moja siostra się wpakowała.Mam nadzieje,że szybko się opamięta. Tyko żeby się o tym nie dowiedziała, ona będzie przez niego cierpieć na 100%.
**********
W ciągu jednego dnia może stać się tyle rzeczy. Możemy coś stracić,ale możemy też coś zyskać.Codziennie pokonuje przeszkody rzucane nam pod nogi.Z Janet pogodzę się dopiero, kiedy przejrzy na oczy jakim okropnym człowiekiem jest Max. Nie chcę się z nią skłócić, gdybym na prawdę zobaczyła to niby zmianę Maxa a lepsze to bym nie miała nic przeciwko ich związkowi.Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą zobaczyłam. Wiedziałam,że Max jest draniem,ale że takim bym się nigdy nie spodziewała. Nie mogę o tym powiedzieć Janet i tak by mi na pewno nie uwierzyła. Powiedziała by na pewno, że skłamie specjalnie,aby ich skłócić. Z Michaelem doszliśmy pod mój blok.
- Scarlett, zapomniał bym o tym kompletnie, bo w sobotę jest przyjęcie i czy zechciała byś mi towarzyszyć na nim.
- Michael mogę z tobą iść, ale ja nie pasuję do tego świata.
- Jakiego?
- Tego, gdzie są same gwiazdy.
- Myślisz,że jestem nie z tego świata.- Michael przytaknął, podnosząc zabawnie brwi.
- Nie,po prostu boję się tego jakie może mieć to skutki. Prasa zacznie się wtrącać w twoje i moje życie, a ja tego nie chcę.
- Oni mnie denerwują. Tworzą nie prawdziwe historie, a potem sprzedają ludziom, a ci wierzą w
każde słowo.
- Co racja, to racja
-To hieny, oni tylko czekają na kasę z tych bredni.
- Ja nigdy w to nie wierzyłam i nigdy nie uwierzę.
- Dobra ja już się będę zmywał, do soboty.
- Na razie.
- Do zobaczenia.
- Papa Scarlett. - Paris, było smutno,że musiała się ze mną znowu rozstać.
- Pa słońce.
Michael pojechał ze małą do Neverlandu. Ten dzień tak fajnie się zaczął ,gdy obudziłam się w łóżku Michaela, ale jak zawsze coś musiało się spieprzyć. Najpierw ta kłótnia z Janet, potem spotkanie Maxa, kolejna kłótnia tym razem z Caroline, a na wisienkę na torcie zobaczenie byłej Mike'a w ramionach mojego byłego. Kiedy przyszłam do domu spojrzałam na zegar wskazywał 20:15, jedyne o czym w tamtej chwili marzyłam to ciepły prysznic. Gdy wyszłam z pod prysznica poszłam sobie zrobić coś do jedzenia. Po posiłku włączyłam telewizje, jak zwykle nie leciało nic ciekawego, włączyłam kanał muzyczny, akurat leciała piosenka "The Girl Is Mine" Michaela w duecie z Paulem Mccartney'em . Spojrzałam w stronę gitary elektrycznej mojego ojca, tak dawno na niej nie grałam. Czy w ogóle umiem nadal jeszcze na niej grać? Znalazłam nuty do "Bohemian Rhapsody" Queenu  do "Stairway To Heaven" Led Zappelin, dwa klasyki rockowe. Poszukałam moją ulubioną kostkę do gry, tak dawno nie grałam tej piosenki. Kiedy dotknęłam instrumentu, poczułam jak powracają stare marzenia. Tata obiecał mi kiedyś,że mnie nauczy grać,ale nie zdążył. W domu dziecka musiałam prosić prawie pół roku, aby ktoś raczył mnie zapisać na lekcję nauki na gitarze. Tak sobie grałam, miałam to gdzieś,że sąsiedzi będą się skażyć, że u mnie za głośno. Teraz dla mnie liczyła się gitara. Gra niej była moją pasją, bez niej człowiek by był pusty. Pasja jest jak tlen dla człowieka,bez niej nie da się żyć.
**********
"Jest jed­na za­sad­nicza rzecz ok­reślająca wyjątko­wość 

człowieka - pasja."



Ps: I jak wrażenia? Zapraszam do komentowania, ponieważ to bardzo motywuje.
Pozdrawiam! <3





2 komentarze:

  1. Hejo!
    Notka wyszła super i niezwykle przyjemnie się ją czytało.
    Max? Tak miał na imię? Koleś mnie wkurwia. No heloł on ma syndrom Piotrusia Pana.
    No jestem ciekawa co się okaże w tym domu dziecka. Jess i tak jest jej siostrą m dobrze mówię?
    Powoli uczucie Scarlett i Michasia kiełkuje. I to jest właśnie fajne. Nie od razu, a powoli. Nom ciekawe co będzie na tym przyjęciu. Mam nadzieję, że niedługo będą już razem.
    Dużo weny życzę i wstawiaj szybko następną. Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Heeeej.
    Poerwszy raz wpadłam na Twokego bloga. Przeczytałam wszystko. Uwielbiam każdą notkę. Cała ta historia jest baardzo słodka, zwłaszcza z wskoczeniem do jeziora. Idzie Ci świetnie.
    Ja już się nie moge doczekać kiedy oni będą razem... Muszą być razem. Oni mnie tak wszyscy denerwują xD Max jest idiotą, Brooke nieźle porąbało, a Janet jest ślepa. Niech przejrzy na oczy...
    Pisz notkę, szybko.
    -KaraMJ <3

    OdpowiedzUsuń