Strony

czwartek, 30 czerwca 2016

She's Out Of My Life- Rozdział 5

Cześć Miśki!
Jak tam wasze humory przed meczem. Jak myślicie kto wygra, ja stawiam,że skończy się rzutami karnymi. Już czekam na te łzy Ronaldo. Do boju Polską! Mam nadzieje, że dostaniemy się do półfinału, ale co do notki, pisałam ją jakieś dwie godziny, jestem wyjątkowo zadowolona. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Zapraszam do czytania. <3



**********
W życiu są piękne tylko chwile, otwieraj nowe rozdziały swojego życia. Ktoś mądry kiedyś wypowiedział te słowa. Teraz żałuję, że po tym kiedy mnie zostawiła Caroline, chciałem popełnić samobójstwo. Nie zastanowiłem się, że mam dla kogo żyć. To Paris wywróciła mój świat o 180 stopni. Scarlett była jak anioł zesłany przez niebiosa. Czy możliwe jest to, aby zakochać się w zaledwie 3 dni? Szedłem tak przez plan, trzymając Scarlett za rękę, chciałem ją zapoznać z Quincym. Gdyby nie on to ja nie był bym dzisiaj taki sławny. To on wyprodukował "Off The Wall" i "Thrillera". Teraz produkuje moją kolejną płytę "Bad". Gdy zobaczyłem go, podszedłem do niego.
- No, Michael jesteś wszędzie cię szukałem.
- Quincy, chciał bym ci przedstawić Scarlett.
- Quincy Jones.
- Scarlett Swift- dziewczyna podała mu dłoń.
- Jesteś przyjaciółką Michaela.
- Tak.
- Chyba przyjaciółką to za mało.
- Nie tylko przyjaciółką, nic nie więcej.
- Ile masz lat?
- 24 lata, jestem studentką ekonomii.
- Ciekawy kierunek.
- Bardzo.
- To ja już będę pilnować Michaela, aby niczego nie wywinął.
- Z nim to jak z dzieciakiem.
- dokładnie.
- Jestem dorosłym dzieckiem, to prawda.
- Największym z największych.
Quincy odszedł od nas. Na planie była straszna nuda. Zaproponowałem Scarlett zabawę w chowanego.
- Gramy w chowanego
- W chowanego z tobą po ostatnim nie gram.
- Ja bym szukał.
- Powiedziałam nie.
- Możemy się pobawić w berka.
- No ok, ale ty gonisz.
- No, dobra.
Zacząłem gonić Scarlett. Nie trwało długo to zanim ją złapałem. Nie sądziłem, że jest tak szybka. Nagle potknąłem się o jakiś kabel, chwilę potem pojawiła się Scarlett. Ona też się potknęła, wylądowała na mnie. Nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Obu dwoje się zarumieniliśmy.
- No i co teraz zrobisz? - miałem ochotę ją pocałować.
- Postaram się z ciebie zejść.
- Zabawa w berka nie była dobrym pomysłem.
- Masz racje.
Poszedłem z Scarlett, obserwować jak tańczył Brandon. Jego ruchy miały też zostać pokazane w klipie. Po skończonym ujęciu, Sean i Brandon podeszli do nas.
- Bardzo fajnie tańczysz. - Scarlett była bardzo podekscytowana tańcem młodego.
- No wiem.
- No, ale tak jak ja tańczyć.
- Michael, ja będę lepszy od ciebie.
- Kiedy ja się będę w grobie przewracać.
- Jeszcze wcześniej.
- No chyba w wadze juniorów.
- Ty zobaczysz.
- Uczeń mistrza pokona.
- A żebyś wiedział.
Kochałem się droczyć z Brandonem. Została mi jeszcze jedna scena z karabinem. Sprzęt był bardzo ciężki, nie był prawdziwy. Nie mogłem się doczekać kiedy użyję tego cuda.
- Scarlett, patrz jaki fajny karabin. - dałem jej go do potrzymania.
- Matko, ale ciężki.
- pomyśl, że mi go dali do popilnowania.
- A ty teraz...
- A ja teraz przekazuje ci go pilnowania.
- Ty czekaj, żebym go przez okno nie wywaliła.
- Nie wolno.
- wolno, wolno. Mi wszystko wolno.
**********

Miłość jest jak narkotyk, im bardziej kochasz tym bardziej się uzależniasz. Moim priorytetem teraz było odnaleźć siostrę. Usiadłam wygodnie i wpatrywałam się w to jak Michael dobiera kroki w tańcu. Minęło tak kilka godzin, na koniec oglądaliśmy wideo do teledysku, pozostało jeszcze tylko dodać muzykę.
- I jak?
- Super. Mam pytanie jak ty zrobiłeś ten przechył do przodu.
- buty specjalne.
- przecież to zaprzecza prawom fizyki.
- no wiem.
- zobaczysz, to będzie hit.
- Mam taką nadzieję. Która godzina?
- 17:30
- Może pojedziemy do Neverlandu? Paris na pewno będzie szczęśliwa kiedy cię zobaczy.
- A co tam będziemy robić?
- Coś się wymyśli.
- No dobra.
-Tylko pójdę się przebrać nie będę tak paradować.
Ciekałam kilka minut na Michaela. Kiedy już wyszedł i pożegnał się ze wszystkimi poszliśmy do auta. Jechaliśmy do Neverlandu około 45 minut. Kiedy już weszliśmy do domu Michael zawołał Paris.
- Scarlett!-Kiedy ona mnie zobaczyła odrazu rzuciła mi się na szyje.
- Mam się czuć zazdrosny?
- Ty jesteś moim tatusiem i cię na nikogo innego nie wymienię.-Paris podeszła do Michaela i równie mocno go przytuliła.
- Ktoś tu jest zazdrosny. Paris ci nikt nie zabierze.
- A gdyby, ktoś mi ją zabrał to był chyba zatłukł.
- Czym?
- Siekierą.- myślałam, że padnę przez niego ze śmiechu.
- Paris idziemy oglądać jakiś film?
- Jaki?
- Może, być wszystko z wyjątkiem "My Little Pony" - odezwał się Michael.
- Tato, kucyki są już nudne.
- Na całe szczęście.- z miny Mike, można było wszystko wywnioskować.
- Młoda ty wybierz coś.
Poszłam z Paris wybrać filmy, Michael udał się do kuchni, aby zrobić popcorn. We dwie wybrałyśmy "Kapitana Eo", a potem "Amerykańską Opowieść". Przyszedł do nas uśmiechnięty  Michael.
-No co, wybrałyście ciekawego?
-"Kapitan Eo","Amerykańska Opowieść"- krzyknęła uradowana Paris.
- Te dwa filmy już chyba widziałaś kilka razy.
- Ale chcę jeszcze raz.
- Pułkowniku Scarlett, załaduj płytę do odtwarzacza
- Wedle rozkazu Generale Michael- Paris zaczęła się z nas śmiać.
- Szeregowa Paris, jest proszona na kanapę w celu oglądania filmu.
Paris usiadła koło mnie, Michael zaś położył głowę na moich kolanach. Zaczął się pierwszy film, oglądałam zaciekawiona. Po 17 minutach film się skończył, załadowaliśmy drugi. Michael był zmęczony i zasnął.Paris chciała go obudzić.
- Kotek nie budź taty.
- Mam lepszy pomysł.
- Jaki?
- Przynieś mi bitą śmietanę w spraju.
- Dobrze.-Paris, spełniła moją prośbę,
- A to za te jezioro.-Dałam Michaelowi na otwartą dłoń  bitą śmietanę.
- Młoda możesz obudzić tatę.
**********
Spałem sobie wygodnie, gdy nagle Paris zaczęła mnie szturchać. Poczułem, że mam coś wilgotnego na ręce. Przyłożyłem dłoń do twarzy był to jakiś krem, chyba bita śmietana.
- Co jest? Mogłem sobie jeszcze pospać.
- W nocy się wyśpisz.
- Po co zużyłaś bitą śmietanę, zła kobietą.
- Zemsta za jezioro jest słodka.
- Teraz to bym cię gonił, ale jestem tak padnięty, że masz szczęście.
- Pójdziemy się przejść.
- No, dobrze.
Wyszliśmy na zewnątrz, mała nie chciała iść z nami, postanowiliśmy iść do Bublessa.
On był miło nastawiony do obcych. Kiedyś mieszkał ze mną w domu, ale po narodzinach Paris, musiał się wyprowadzić do Zoo, ponieważ bałem się, że będzie zazdrosny o małą i zrobi jej krzywdę, a po za tym Caroline nie przepadała za tym sympatycznym szympansem. Z kolei Brooke, miała uczulenie na futro. Bawiliśmy się z  Bublessem około 2 godzin, zobaczyliśmy ze zbliżały się ciemnie chmury i słyszeliśmy grzmoty, zbierało się chyba na burze.
- A może ja cię odwiozę do domu.
- Nie zdążysz przyjechać przed burzą.
- To nie żaden problem.
- Nie pojedziesz w taką pogodę.
- Proszę.
- Nie chcę być odpowiedzialna za twoją śmierć.
- No nawet masz rację, chodź się z chowamy zanim przemokniemy. Pościelą ci w pokoju gościnnym.
- Ok, Paris będzie szczęśliwa.
Weszliśmy do domu, Scarlett poszła pod prysznic. Ja chodziłem po domu, przyszedłem do salonu, wziąłem do rąk album ze zdjęciami. Nagle podeszła do mnie Scarlett i przytuliła mnie. Była ubrana w starą piżamkę Brooke.
- Pasuję ci ta piżama.
- Znalazłam ją, nie miałam się w co ubrać, więc wzięłam.
- Jutro coś poszukamy w rzeczach Brooke do ubrania dla ciebie.
- Ok, co tam masz?
- album ze zdjęciami chcesz pooglądać.
- No, możemy.
Pokazywałem jej zdjęcia z dobrą godzinę. Były tam zdjęcia od czasu kiedy byłem mały, za czasów gdy chodziłem z Caroline, z naszego ślubu, gdy ona była w ciąży z moją księżniczką i gdy trzymałem ją na rękach. Znalazła tam też się Brooke. Nie mogło
zabraknąć tam Daniela i kilku zdjęć rodzinnych. Opowiedziałem Scarlett wiele historii. Od półtora godziny trwała burza, widziałem, że
Scarlett boi się burzy.
- Boisz się?
- Tak.
- Chcesz możesz spać ze mną.
- No, ok.
Położyłem się z Scarlett na moje łóżko, ona wtuliła w mój tors i zasnęła. Przytuliłem ją i odpłynąłem do krainy snów.
**********
Komentarz = to motywuje

1 komentarz:

  1. Hejo!
    Ciekawie, bardzo ciekawie. Może najpier co do meczu. Moja ciotka wywróżyła 4:1 dla nas, a uwierz jej przepowiednie się spełniają.
    Przechodząc do notki. Wszystko ładnie pięknie tak ma być i tak trzymać. Uczucie powoli rozkiwta i to widać gołym okiem. Oby tak dalej.
    To może dzisiaj tak od innej strony. Popracowałam bym nad opisami. Chodzi o to, że w jednym momencie robią jedno (bez podtekstów) i nagle znajdują się gdzieś indziej. Ja tu nie od tego jestem bo mi samej czasami się zdarza takie coś. Pisz szybko następną i powodzenia życzę w dalszym pisaniu. Weny życzę ;)
    Pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń