Strony

piątek, 8 lipca 2016

She's Out Of My Life- Rozdział 6

Hej miśki!
Jak tam wam mijają wakacje? U mnie nie jest za dobrze, kiedy byłam nad jeziorem ugryzła mnie mucha końska w okolicach oczu.Wczoraj cała spuchłam, u mnie w mieście o 21 żadna apteka nie była czynna i nie było lekarza, musiałam jechać  do miejscowości oddalonej o 15 km od mojego domu, specjalnie do szpitala. Mam przepisane Calcium i Clemastinum, ale na Samej recepcie się nie skończyło. Dostałam dwa zastrzyki w tyłek, pomimo mojego nie zadowolenia. Chciałam ochronić honor i poprosiłam o to,aby mi skrzyknięto dożylnie, ale pielęgniarka nie chciała dać za wygraną. Kiedy zobaczyłam igłę normalnie się rozpłakałam, nienawidzę igieł, chciała uciec tam gdzie pieprz rośnie. Jeżeli tam mają wyglądać moje wakacje to ja szczerze dziękuje. Przepraszam rozgadałam się, ale co do notki, wyjątkową jestem zadowolona.Mam nadzieje,że wam się spodoba. Piosenka, ostatnimi czasy często ją słucham, jest to piękny utwór o również pięknej osobie. Zapraszam do czytania.





**********
Czy można cofnąć czas? W moim przypadku to mi by się przydało. Co Bym zmieniła?
Na pewno nie dopuściłam bym do śmierci moim kochanych rodziców, teraz to bym miała rodzinę jak ze snów, pamiętam ten uśmiech piękny mamy. Tatę, który zawsze opowiadał mi o swoim dniu, kiedy na świat przyszła moja siostra. Za tydzień jest 23 maja dzień w którym zawalił się mój świat, to będzie 19 lat kiedy zginęli moi rodzice. Teraz jestem ciekawa, co by było kiedy nie poznała bym Janet i Nie poznała Michaela. Czy bym była dzisiaj taka szczęśliwa? Te 13 lat w biedulu, zrobiło ze mnie silną i pewną siebie kobietę. Moje łóżko w domu dziecka stało przy oknie, co noc wpatrywałam się w gwiazdy na niebie. Rozmyślałam o moim życiu, miałam w wieku 14 lat nawet myśli samobójcze, chciałam zniknąć z tego świata, myślałam,że nie jestem potrzebna nikomu. Co roku w moje urodziny, czułam w sobie taką pustkę. Potrzebowałam się do kogoś przytulić, strasznie tęskniłam za mamą,w domu dziecka miałam wychowawców, którzy próbowali mi zastąpić rodziców, ale niestety nie mogli mi ich całkowicie zastąpić, najgorszemu wrogowi nie życzę tego, aby jego dziecko wychowywało się w domu dziecka, tam jest strasznie i to poczucie,że Bóg cię zesłał, by cię tak skrzywdzić. Obudziłam się w sypialni Michaela, wzięłam telefon do ręki mój telefon, spojrzałam na godzinę.Była 9:30, dzisiaj nie musiałam iść na Uniwerek, ponieważ mój wykładowca się rozchorował. Miałam mnóstwo nie odebranych połączeń,oczywiście od Janet. Znowu do mnie dzwoniła z uśmiechem na ustach kliknęłam zieloną ikonkę.
- No cześć mój osiołku.- kochałam przezywać Janet.
- Hejka, czemu nie odbierasz jak dzwonię.
- Przepraszam, spałam sobie i nie słyszałam dzwonka
-czy ty nie zapomniałaś o dzisiejszym wyjściu.
- Oh, Donkey jasne,że pamiętam o tym,że mam iść z tobą na zakupy.
- Gdzie ty do cholery jesteś? Bo w mieszkaniu cię nie ma
- Jestem w Neverland.
- Co ty tam robisz?
- Jestem u Mike w gościach.
- I ja nic o tym nie wiem.
- To przyjedź do mnie za  3 godziny, to skoczymy na podbój centrum handlowego.
- No ok.
- To narka.
- do zobaczenia, słońce- zobaczyłam jak Mike wchodzi do pokoju, zakończyłam rozmowę z Jan.
- Masz wygodne łóżko.
- dziękuję
- Z kim gadałaś?
- z kochankiem, wiesz.
- Nie wiedziałem, że kogoś masz.
- Michael, ale ty jesteś łatwowierny.
- No to z kim rozmawiałaś.
- Domyśl się.
- Z Janet.
- No, brawa dla ciebie.- nagle do pokoju wparowała Paris i wskoczyła na łóżko. Zaczęła mnie tulić.
- A mnie kto przytuli- Michael zrobił naburmuszoną minę.
- Oczywiście tatusiu, że cię przytulę.
- Dobra dziewczyny ja idę do kuchni zaraz śniadanie
- Scarlett ,Nie wiedziałam, że jesteś nową dziewczyną taty. Poprzednia ciocia Brooke, była zła i nie miła. Nie mogłam się do niej tulić.
- Skarbie, nie jestem dziewczyną taty.
- Oh szkoda, a już się cieszyłam, że będziesz się ze mną bawić.
- Ale, kto mi zabroni się z tobą bawić.
- No nikt
- chodź, idziemy do taty zjeść śniadanie.
- a potem ze mną ułożysz puzzle.
- za 3 godziny, jestem umówiona z ciocią Jan, ale ułożę z tobą Puzzle.
- Ale fajnie
Poszłyśmy do Kuchni, usiadłam na przeciwko Michaela. Po skończonym posiłku, poszłam poszukać coś do ubrania. W sypialni Michaela była cała szafa zapełniona damskimi ubraniami. Były to chyba ciuchy byłej Mike.
- Michael, czyje to są ubrania?
- To ubrania Brooke.
- Ale ja mogę zabrać coś, ona się nie skapnie?
- Jasne wybierz sobie coś, ona co chwilę lata do centrum.
- Ona nie będzie mi to miała za złe?
- Te ciuchy ją nie interesują, ona ma to gdzieś.
- Na pewno?
-Na pewno.
- No to teraz mi stąd wyjdź, bo muszę się przebrać.
- To przyjdź do salonu.
- Dobrze.
Wybrałam sobie białą sukienkę , była na prawdę śliczna. Poszłam do łazienki aby ogarnąć włosy. Kiedy weszłam do pomieszczenia pierwsze co przykuło moją uwagę to perfumy. Były to "Laura
Biagotti", były to ulubione perfumy mojej mamy, popsikałam się nimi. Zabrała szminkę i pomalowałam sobie nią usta. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zobaczyła swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam jak jakaś milionerka. Zeszłam po schodach do salonu kiedy Michael mnie zobaczył to z wrażenia opadła mu kopara.
**********
Czy istnieje przyjaźń damsko- męska? Istnieje, ale prędzej czy później przeradza się w miłość. Ja nie miałem nadziei, że znajdę kobietę, którą pokocham i przy, której się zestarzeję. Raz już myślałem, że znalazłem tą jedyną, ale ona mnie nie kochała i uciekła ode mnie. Teraz pojawiła się Scarlett, od kiedy ją pierwszy raz zobaczyłem to w moim sercu zagościło uczucie, którego dawno nie czułem do żadnej kobiety. Mój związek z Brooke był tylko próbą czasu, wiedziałem, że ona nie będzie w stosunku do mnie nie uczciwa. Scarlett wyglądała tak pięknie kiedy schodziła po schodach. Wyglądała jak Księżniczka. Nie można było oderwać od niej wzroku.
- Ta sukienka ci pasuje.
- Podobała mi się więc wzięłam.
- Na pewno, lepiej ci w niej niż w Brooke.
- dziękuję.
- Pachniesz, perfumami Brook.
- Moja mama uwielbiała te perfumy.
- To jedziemy do ciebie?
- Mam jeszcze ułożyć z Paris puzzle. Pomożesz nam?
- No jasne, kocham układać puzzle.
- to dalej.
- Paris chodź, układasz z nami puzzle czy nie?- Paris przyszła do pokoju i rozłożyła na stole 100 kawałeczków puzzli.
- Tatuś to szybko ułoży to mistrz.
- jaki tam mistrz.
- chwilkę to zajmie.
- Nic mi nie mówiłeś o tym, że kochasz puzzle.
- Nie lubię się przechwalać.
- to układamy.
Około piętnaście minut zajęło nam ułożenie puzzli, Paris posmutniała, ponieważ nie chciała się rozstawiać z Scarlett, wiedziałem jak bardzo ją pokochała. Niestety wszystko dobre, szybko się kończy i Scarlett musiała jechać do domu.
- Scarlett, może już cię zawiozę do domu.
- Nie, tatusiu niech ona jeszcze zostanie troszkę. - Paris od razu posmutniała, kiedy dowiedziała się, że Scarlett musi już jechać.
- Słonko jestem za 3 godziny umówiona z ciocią Janet.
- Proszę , proszę.
- Młoda, pójdziemy może dzisiaj na lody co? - zaproponowałem małej lody, chociaż to mogło polepszyć jej humor.
- Dobrze.
- Raz przyjadę i to powtórzymy.
- ale bez bitej śmietany.
- dobra.
- To może już pojedziemy.
- dobrze, zanim zacznie padać.
- Narazie, słonko niedługo znowu przyjadę- Scarlett zabrała moją córkę na ręce i mocno przytuliła.
- ale, na prawdę przyjedziesz nie kłamiesz.
- Ja bym cię nigdy nie okłamała.
- To papa
- Do zobaczenia.
- Scarlett idziesz, chmurzy się.
- już, idę.
Wyjechaliśmy z Neverland, przy okazji włączyłem radio, leciały wiadomości, zamarłem kiedy usłyszałem to wiadomość
"Czy to już, koniec?
 Najgorętsza para ostatnich kilku miesięcy się rozstała. Tak chodzi tu o Michaela Jacksona i Brooke Shields. Od kilku dni aktorkę widuję się w towarzystwie pewnego mężczyzny, czy to jej kochanek?
Artystka utrzymuje, że winę za rozpad związku ponosi piosenkarz. Shields utrzymuję, że Jackson ją notorycznie zdradzał ze swoimi fankami. Wszyscy, spodziewali się tego, że będzie ślub. Piosenkarz był już raz żonaty z Caroline Evans, ale to małżeństwo się szybko rozpadło. Artysta próbował po rozwodzie popełnić samobójstwo. Czy możliwe, że Michael Jackson za chwile będzie miał nową kochankę. Czy to wpłynie na sprzedaż nowej płyty Jacksona."- nie mogłem słuchać już tych plotek, w których nie ma, ziarna prawdy.
- Ale z niej dziwka, że jeszcze mówi, że to ty zdradzałeś.
- Ja nigdy nie miałem kochanki, byłem jej wierny, a ona potraktowała mnie jak śmiecia.
- Świat schodzi z każdym dniem na psy.
- Ludzie będą w to i tak wierzyć, oni są tacy naiwni.
- Są, twoi fani, oni na pewno w to nie wierzą. Ja w to nie wierzę.
- Ale są też tacy, którzy mnie nienawidzą, i w to wierzą, rozpowiadają głupoty na mój temat. Oni mnie nawet nie znają.
- Ale co z tym zrobisz.
w ciągu 30 minut, byliśmy pod blokiem Scarlett. Zaczęło padać, dziewczyna zaprosiła mnie do środka. Miała ślicznie urządzone mieszkanie. Dziewczyna poszła do kuchni zrobić coś do picia. Na półce ujrzałem zdjęcie, byli to chyba rodzice Scarlett i ona kiedy była mała. Obróciłem ramkę z fotografią. Na odwrocie widniała data 25.03.1964 rok i napis 
"Jeśli kiedykolwiek nas by zabrakło, zawsze będziemy przy tobie jako wiatr. Zawsze będziemy o tobie myśleć i będziesz w naszych sercach. Kochamy cię.
Mama i Tata"

- wzruszyłem się kiedy to przeczytałem. Wiedziałem jak bardzo tęskni za rodzicami. Nikt i Nic nigdy jej nie mogło jej ich zastąpić. Nagle pojawiła się Scarlett z dwoma kubkami z jakąś gorąco cieczą.
- Ile wtedy miałaś lat?- zapytałem, nie wiedziałem kiedy Scarlett ma urodziny.
- Miałam wtedy roczek.
- Nigdy cię nie pytałem, ale kiedy masz urodziny?
- urodziłam się 19 marca 1963 roku.
- Ja się urodziłem...- Scarlett nie dala
- tak wiem 29 sierpnia 1958 roku.
- skąd to wiesz
- Jestem tak zwaną Moonwalkers.
- Nazwa moich fanów, nawet fajnie brzmi.
- Mam twoje wszystkie płyty, od "Got to be there" do " Thrillera". Nową płytę też na pewno kupię.
- Jak chcesz to mogę ci wszystkie po podpisywać.
- będę się czuła zaszczycona.- usiedliśmy na kanapie, Scarlett przyniosła swoje płyty, a ja je wszystkie popodpisywałem.
-ale, co do zdjęcia wyglądałaś trochę jak chłopak.
- no wiesz ty co.
- troszkę, ale i tak byłaś słodka.
- dziękuję.
- I ta słodycz została ci do dzisiaj.
- Nie podlizuj się. - zobaczyłem w progu przy ścianie czarno-biało gitarę elektryczną.
- Nie wiedziałem, że grasz na gitarze.
- To po moim tacie, gdy byłam w domu dziecka to chcieli ją sprzedać, ale ja do tego nie dopuściłam.
- a umiesz chociaż grać.
- umiem, gdy miałam 11 lat zapisano mnie na lekcje gry.
- Pytanie, kim był twój ojciec?
- Był urzędnikiem, ale gra na gitarze to było jego hobby.
**********
Czymże byłby człowiek, gdyby nie miał miłości w sobie. Bez niej świat by nie istniał, życie nie miało by sensu, a smutek i śmierć były by ważniejsze. Ja poczułam do Michaela, takie uczucie, które już dawno w moim sercu nie gościło, tonie była przyjaźń, to było coś innego, chyba miłość, ale ja nie byłam odpowiednią kandydatką na partnerkę Mike. Co by inni powiedzieli, że jestem zwykłą dziwką, która leci na kasę Michaela, ale ja taka nie jestem, jeżeli bym już pokochała to nie przez grubość portfela. Z Michaelem czekałam na Janet, chcieliśmy ją przestraszyć, a raczej Mike chciał. Kiedy zobaczyłam ją przez okno dałam znak, aby się schował. Usłyszałam te charakterystyczne pukanie do drzwi, wiedziałam, że to ona.
- cześć złotko.
- cześć misia.
- Nie uwierzysz, widziałam auto Michaela pod twoim blokiem. - Janet usiadła na kanapie.
- Może to było tylko bardzo podobne auto.
- Głupia nie jestem, wszędzie poznam te BMW, i tą rysę koło bagażnika.
- Każdy może mieć takie samo auto jak twój brat.- mrugnęłam Michaelowi, aby wyskoczył na Jan. Ten po cichu zakradł się w kierunku mojej przyjaciółki. Michael wyskoczył na swoją siostrę, ta wyglądała jakby zobaczyła ducha. Ja z Michaelem miała z tego taki ubaw.
- Oszaleliście, chcecie, abym wam tu padła.
- ta twoja mina. - Michael zaczął się śmiać
- obydwoje, dorośli, a się jak dzieciaki zachowują.
- Jan, nie znasz się na żartach.
- Ludzie, wy mnie wykończyć chcecie.
- Czasem.
- A co ty tu robisz, myślałam,że dzisiaj masz spotkanie.
- Nie mam.
- Mój kochany braciszku, zawieziesz nas do centrum handlowego?
- Muszę.
- tak.
- nie chcę mi się.
- Michael, no jak ci nie wstyd siostry do sklepu nie podwieziesz.
- No dobrze.
- Jesteś kochany. - Janet była mistrzynią w przekonywaniu innych.
- Ale ostatni raz.
- Na pewno.
Zeszliśmy szybko do samochodu, w 15 minut byliśmy na miejscu. Pożegnałam się z Michaelem i ruszyłam z Janet na podbój butików. Nienawidzę chodzić po sklepach, ale dla Janet robiłam to. Po jakiś 3 godzinach byłam zmęczona. Poinformowałam o tym Janet.
- Ile jeszcze będziemy chodzić.
- Jeszcze chwilka.
- Zgaduję, że ta chwilka jeszcze z dwie godziny potrwa.
- Chodź i nie marudź.
- Już więcej z tobą nie idę do galerii.
- Ja chcesz możemy usiąść w jakiejś kawiarni.
- No ok.- Usiadłyśmy w małej kawiarence, przy stoliku z boku, ponieważ nie chciałam, aby ktoś rozpoznał Janet. Ne chciałam niepotrzebnej sensacji. Zamówiłyśmy nasze ulubione Latte Macciato. Janet nie była chyba dzisiaj w humorze.
- No, bo wiesz,że ja kogoś poznałam.
- Jak ostatni raz byłam u ciebie to mi o tym mówiłaś.
- ale tego mojego nowego chłopaka, nie polubisz.
- Dlaczego? to na pewno bardzo miły facet.
-Bo, ten mój chłopak to...- nie mogła dokończyć.
- Wyduś to z siebie.
- Bo ten mój chłopak to Max, twój były- na to imię zamarłam, spodziewała bym się każdego,ale nie jego.
- Jak to, opowiadałam jak on mnie potraktował.
- Opowiadałaś,ale on twierdzi,że się zmienił.
- Tacy ludzie nigdy się nie zmieniają.
- On się zmienił
- Ten gnojek nie jest ciebie warty.
- Ja go kocham.
- ale on się tobą zabawi, a potem porzuci jak jakąś zabawkę.
- Nie będziesz mi mówić kogo ja mam kochać.
- Ja po prostu chcę cię chronić.
- Przed kim przed nim.
- Tak przed nim, zobaczysz on ci zniszczy życie.
- Teraz to ty mi je niszczysz.
- Ostatnio cię nie poznaje.
- Ale ja go nie zostawię, przez jakieś twoje widzi misie.
- Nie ta rozmowa jest bez sensu.
- To ją zakończ.
- Ja teraz idę do domu, a ty przemyśl przyjaciółka czy chłopak.
- Dobra już mnie nie wnerwiaj, nie będziesz decydować z kim mam się spotykać.
- Przemyśl, co jest dla ciebie ważniejsze.
Zapłaciłam za kawę i wyszłam, zostawiając ją samą. Nie spodziewałam się,że ona poleci na tego gnoja. Nie chce, aby moja najlepsza przyjaciółka przez niego cierpiała. Ja już raz cierpiałam przez niego cierpiałam. Kiedy wychodziłam z centrum zobaczyłam przyczynę naszego konfliktu, czyli Maxa, jeszcze mi tu jego brakuje. Czy on nie mógł raz na zawsze zniknąć z mojego życia?
*********
 "Nie zamieniaj serca w twardy głaz, póki jeszcze serce masz"
Lombard "Przeżyj to sam"

Ps: Zapomniałam wspomnieć od 25 lipca do 4 sierpnia nie ma mnie w domu,ponieważ wyjeżdżam na obóz, nie będę miała jak wstawić notki.Rozdział powinien się pojawić w okolicy 10 sierpnia, lub wcześniej. Ale spokojnie do czasu mojego wyjazdu będę wstawiać nowe notki.
Komentarz= To motywuje


















3 komentarze:

  1. Hello it's me...
    A tak mnie coś ostatnio na Adele wzięło i nie potrafi odpuścić. Przechodząc do notki. Sacrlett dużo przeszła i ze swoim bagażem doświadczeń poradzi sobie w przyszłości pomimo przyszłych burz. Obudziła się w łóżku Michael'a to było urocze i urocze były jeszcze pytania Paris. Logika dziecka jesteś fajna, lubię cię, mój tata też cię lubi więc czy ty jesteś jego dziewczyną? Proste nie? Czasami chciałabym wrócić do czasów kiedy sama potrafiłam w ten sposób patrzeć na życie. Wracamy bo ci tu retrospekcje walne na pół strony. Hy jakby Brook widziała co nasza bohaterka założyła to chyba białej gorączki by dostała. Wspólne układanie puzzli niby nic, a jednak zbliża do siebie. Ten Max mi się nie podoba. I pokłóciły się o to, że Sarlett chciała tylko ją chronić, a mogła powiedzieć coś w stylu "spoko, tylko żebyś nie przychodziła do mnie z płaczem" i po rozmowie. Ich miłość się rozwija powoli, chociaż każde z nich wie co czuje do tej drugiej osoby, ale skubane nie chcą się przed sobą przyznać. Mam nadzieję, że to się w niedługim czasie zmieni ;) Zdrowia życzę, sama wiem jak to jest być spuchniętym, a do lekarza mieć w trzy i trochę daleko. Pisz i wstawiaj szybko następną bo rządzę tu mam na czytanie. Dużo weny życzę bo bez tego ani rusz.
    Buziaki :***
    Wecia

    OdpowiedzUsuń
  2. Blog należy do spisu, dziękuje :D

    OdpowiedzUsuń