Strony

wtorek, 3 stycznia 2017

She's Out Of My Life - Rozdział 19

Hejka Moi Kochani!
Przybywam do was z opóźnieniem, ale już jestem. Wszystkiemu winna jest awaria internetu i głównie brak weny u mnie. Nie wiem jak wam się spodoba te rozdział, ale ja nie jestem na 100% co do niego pewna. Mam nadzieje,że wam się spodoba. Zapraszam was do przeczytania <3


************
- Co?! - powiedziałam razem z Michaelem. Byliśmy zszokowani informacją, że Janet jest w ciąży.
- A masz zamiar mu o tym powiedzieć. - Zapytałam mojej przyjaciółki.
- Powiedziałam.
- A jak zareagował?
- Był w szoku na początku. Myślałam, że się cieszy. Po chwili mi oznajmił, że odchodzi idzie do Brooke. Powiedział, że to nie jest jego dziecko i się puszczałam na pewno.
- A Brooke, wie chociaż, że byłaś z nim?-
- Chyba była tak samo okłamywana jak ja.
- Mam szalony pomysł.
- Jaki?
- Masz na pewno gdzieś jego zdjęcie razem z Tobą?
- Tak mam nawet w portfelu. - Kobieta wyjęła zdjęcie na którym była z Maxem i się z nim całowała. Z tyłu był napis "Kocham cię moja myszką"  i data sprzed 3 tygodni.
- Wyślemy je do Brooke.
- Dobrze, zniszczymy ten związek.
- Tak jak on zniszczył nasze.
- Ale to do mnie nie dotarło, że on okazał się taką gnidą. Niech tylko się tutaj gdzieś pokażę, to już będzie po nim.
- Uspokój się Michael. - Powiedziałam do mojego chłopaka.
- Mike Słuchaj Scarlett, nie warto tylko pogorszysz to wszystko.
- Siostra on zostawił cię z brzuchem. Jesteś jeszcze młoda całe życie ci zmarnował.
- Wiem, dlatego właśnie nie urodzę tego dziecka.
- Co ty chcesz przez to powiedzieć?
- Że ja je usunę, bo nie uda mi się go wychować. - Przypomniały mi się wydarzenia z mojego życia, które miało miejsce dawno temu. Do moich oczu napłynęły łzy. Nie mogłam pozwolić na to, aby Jan popełniła największy błąd w swoim życiu.
- Nie zrobisz tego! - warknęłam.
- A właśnie, że zrobię będzie lepiej dla nas wszystkich.
- Chcesz żałować i obwiniać się do końca życia.
- Życia, które ten dzieciak by miał zniszczone.
- Nie wiesz czy tak będzie.
- A skąd ty to możesz wiedzieć, przecież nie jesteś matką. - Rozpłakałam się na słowa mojej przyjaciółki.
- Chcesz cierpieć tak jak ja kiedyś?
- Co ty mówisz? - zapytał Michael, nie mogłam powiedzieć niczego więcej, ponieważ moja tajemnica skrywana od kilku lat wyszła by teraz na światło dzienne.
- To i tak nie jest nic ważnego. Po prostu tyle ludzi na świecie chcę mieć dziecko, a taka Janet Jackson usuwa sobie od tak dziecko.
- Nie decyduj o moim ciele i co z nim zrobię.
- Ale to dla twojego dobra. Zrozum to. - Uciekłam do sypialni mojej i Michaela, zakluczyła się. Chciałam być teraz sama i obwiniać o to co było dawno. Nie zauważyłam jak minęły 2 godziny. Wyszłam z mojego "sanktuarium" winy i obwiniania się, udałam się do salonu, myślałam,że tam znajdę mojego chłopaka. Jednak nie było go tam, co mnie zdziwiło. Poszłam poszukać Michaela, szłam długim korytarzem, mijałam różnie pomieszczenia, nagle zauważyłam pokój w którym były otwarte drzwi. Weszłam do środka, było to małe domowe studio. Ujrzałam tam Michaela, który był w pokoju nagrań, nie zauważył mnie. Usiadłam przy konsoli i wzięłam w dłonie słuchawki, które leżały nie opodal. Założyłam je, usłyszałam piękny  głos Michaela, słyszałam w nim miłość.

"Everyone's taking control of me
Seems that the world's got a role for me"


Nie mogłam oderwać wzroku od niego był jak jakiś magnez, od którego nie idzie oderwać oczu.
Nagle mnie zobaczył, wyszedł z pomieszczenia do nagrywania. 
- Podobało ci się?
- To było niesamowite.
- Tylko tak mówisz
- Nie prawda,to było takie piękne i pełne uczuć.
- To tylko demo. Nie znajdzie się na "Bad".
- Dlaczego?
- Bad ma wyrażać złość, nie miłość.
- Ale na pewno by się to spodobało ludziom.
- Nie wiesz jak trudno porwać tłum, szczególnie gdy krąży na tobie coś jakby taka mała presja.
- Jaka znowu presja?
- Wiesz krytycy oczekują od mnie,że płyta, którą teraz wydam pobije rekord Thrillera.
- Na pewno podbijesz.
- A co jak to będzie jakaś klapa i zostanę na lodzie. Co wtedy?
- Zostaniesz na lodzie jak będziesz tak myślał.
- Nie rozmawiajmy o tym najlepiej.
- Już dobrze. Mój królu bo gorączki dostanieesz jeszcze i co wtedy?
- Będziesz się mną opiekować.
 Jeszcze czego? Nie będę ci podawać Ci nic.
- Tylko tak mówisz mi nie można odmówić.
- Uwierz można.
- Nie oprzesz się moim wdziękom.
- Tak trochę masz rację. Tobie nie idzie się oprzeć. - Przytuliłam się jak jakaś Przytulanka do Michaela. Wpatrywałam się w jego oczy, wyglądały tak pięknie. Od jego spojrzenia nie można było uciec. Wyszliśmy z studia i udaliśmy się do naszej sypialni. Położyliśmy na naszym łóżku. Michael zaczął całować moją szyję.
- Rozmawiałeś z Janet? - Mówił robiąc przerwy w maltretowaniu pocałunkami mojej szyi.
- Rozmawiałem.
- No i co?
- Powiedziała, że jeszcze przemyśli tą sprawę.Ale bardziej teraz martwię się o Ciebie
- Co znowu Ci się nie podoba?
- Dlaczego tak zareagowałaś na wieść o tym, że Jan chcę usunąć ciąże?  - wiedziałam, że będzie mnie o to wypytywał.
- Nie chcę o tym rozmawiać.
- Dlaczego?
- Ta sprawa dotyczy mojej przeszłości. 
 -Jestem twoim chłopakiem i mi możesz powiedzieć wszystko. Widzę, że jesteś przez to nie szczęśliwa.
- Wydaje ci się tylko. - udałam to, że byłam szczęśliwa, tak na prawdę chciało mi się wyć.
- Martwię się o ciebie.
- Mam mojego ukochanego mężczyznę?
- Ciekawe kogo?
- A wiesz takiego jednego co ma burze loków ma na głowie,sarnie oczy, sexi tyłek i piękne oczy. Znasz może?
- Nie znam.
- Ty jesteś nim głupku jeden
- Od razu głupku.
- A jak mam do ciebie mówić durniu?
- Byle mnie nie obrażać. - Przykleił się do mojej szyi, mruczałam jak jakiś kot, gdy tak robił.
-  Od razu obrażam droczę się tylko z tobą.Idę pod prysznic. - Wstałam z łóżka, Michael zrobił to samo, chwycił mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Tylko wróć szybko do mnie. - złączył nasze wargi w długim i namiętnym pocałunku, który odwzajemniłam. Gdy nareszcie udało mi się wyrwać z objęć Michaela udałam się do łazienki i wzięłam prysznic. Wróciłam do sypialni w której zobaczyłam Michaela siedzącego przy biurku, które stało przy ścianie i oglądającego jakieś papiery. Nuty chyba. Podeszłam do mojego chłopaka niespostrzeżenie, odgarnęłam jego lokowane włosy i zaczęłam całować jego szyję.
- Mój Boże! Scarlett na atak serca zaraz ci tu zejdę. - Krzyknął przerażony Mike.
- Reanimować cię.
- A kto będzie te wszystkie ballady o miłości pisał?
- Znajdzie się jakiegoś innego piosenkarza.
- Nikt tego nie zaśpiewa tak jak ja.
- Z tym się zgodzę.
- Chodź już się położyć. - zaproponowałam
- Już idę. - Położyłam się razem z Michaelem do naszego łóżka.Ten nakrył nas białą kołdrą. Przemyślałam sprawę wyprowadzki do Neverland i musiałam ją oznajmić Michaelowi.
- Michael, pamiętasz jak pytałeś czy przeprowadzę się do ciebie?
- Tak pamiętam. Podjęłaś już decyzje.
- Chcę być blisko ciebie i będę  mieszkać z tobą.
- Jesteś kochana. - Michael przytulił mnie.
- Tylko co z moim mieszkaniem?
- Sprzedasz je lub wynajmiesz.
- Chyba tak będzie najlepiej. - Byłam zmęczona po dzisiejszych przeżyciach. Wtuliłam się w tors Michaela i zasnęła. Lecz nie było mi długo cieszyć się snem. O 4 rano otrzymałam SMS od mojej kochanej siostry.
E: Pytam się co to ma znaczyć?
S: Ja się pytam co to ma znaczyć? Z jakiej paki budzisz mnie o 4 rano?
E: Z samolotu dopiero wyszłam wiec wybacz.
S: Dobra wybaczam.
E: Ja wracam z wakacji, patrze a ty z Michaelem na prawie wszystkich brukowcach.
S: Media nas kochają. Żart. 
E: Nie wiedziałam,że ty i on coś kręcicie.
S: Jutro o tym porozmawiały. Masz jutro czas?
E: Powinnam mieć.
S: To jutro do ciebie przyjadę.
E: Moje drzwi dla ciebie są zawsze otwarte.
S: Jutro o 19?
E: Jutro o 19  :)
S: Idę się położyć bo jest sobota i jest jeden z tych dni w tygodniu gdy mogę sobie spać ile chcę, więc proszę mi teraz nie SMS- ować.
Wyłączyłam mój telefon, aby mieć pewność,że już mnie  nikt, ani nic nie obudzi. Spoglądałam jeszcze na chwile na śpiącego Michaela. Wyglądał tak spokojnie, jego loki spadały mi na twarz przypominał mi jakiegoś boga greckiego lub rzymskiego. Co ja mówię, on sam w sobie był bogiem. Nie dziwię się tym wszystkich dziewczynom, które mdleją gdy widzą Michaela. Położyłam moją głowę na poduszkę i chwilę później spałam ponownie.
**********
"Kocham cię kochanie i jeśli to w porządku, potrzebuję cię kochanie, ogrzewasz samotną noc" śpiewał tak Frank Sinatra w "I Love you Baby", czuję jak by ten fragment był o mojej relacji z Scarlett. Ona jest częścią mojego życia, gdyby nie ona to moje życie towarzyskie nie miało by sensu. Możliwe,że nadal dusił bym się w tym toksycznym związku Brooke i byłbym nie szczęśliwy. Obudziłem się rano przy mojej ukochanej, jeszcze spała. Wyglądała tak spokojnie, jak anioł którego nie miał prawa obudzić. Ubrałem się i usiadłam przy biurku i poprawiłem zapis nutowy piosenki o którą prosił mnie Quincy, wczoraj nagrywałem demo, ale ona jest za słaba na "Bad". Nie jestem przekonany co do niej,nadałem jej roboczy tytuł " Carry me". Nie zauważy jak minęły dwie godziny. Scarlett nadal spała, miała prawo cały tydzień ciężko pracowała i jej się należało. Od jakiegoś czasu zauważyłem, że Scarlett jest jakaś inna. Mniej się uśmiecha, jest bardziej zamyślona. To co zrobiła wczoraj przy Janet wydało mi się bardzo dziwne. Co miały znaczyć słowa "Chcesz cierpieć tak jak ja kiedyś"? Ona coś ukrywała przed mną, chciałem by Scarlett mi ufała i mogła powiedzieć o wszystkim co ją trapi. Szczerość to podstawa w każdym związku, bez niej każda relacja jest nie prawdziwa. Położyłem się na łóżko obok Scarlett i zacząłem ją szturchać.
- Wstajemy śpiąca królewną. - powiedziałem z uśmiechem na ustach do mojej dziewczyn.
- Spadaj Applehead jeszcze śpię. 
- Nie trać dnia kochanie. - Zacząłem całować jej ramię, które sobie odsłoniłem.
- Wstawaj misiu. - Mówiłem między pocałunkami.
- No dobrze. Tylko dzisiaj nie będę nocować w Neverland.
- Dlaczego?
- Bo umówiłam się z Emmą.
- Ok.
- A kiedy Paris wychodzi ze szpitala?
- Dzisiaj ma być wypisana.
- Nareszcie, Neverland to nie jest  Neverland bez Paris.
- Tylko teraz będę musiał uważać, aby to się nie powtórzyło.
- Michael jesteś dobrym ojcem.
- Ale co by było, gdybyśmy wtedy nie znaleźli się w tym szpitalu na czas?
- Nie dramatyzuj,a po za tym mam dla ciebie niespodziankę.
- Jaką?
- Przekonasz się w swoim czasie. 
- Powiedz.
- Nie powiem. Wtedy to nie będzie suprise. 
- Proszę. - zacząłem całować jej szyję.
- Wypchaj się Michael. - wstała, zabrała kilka ubrań i udała się do łazienki. Z której wróciła po kwadransie czasu. Udaliśmy się do kuchni na śniadanie. Udaliśmy się jeszcze później do salonu.
- Kiedy jedziemy po malutką?
- Za chwilę. - byłem bardzo ciekaw co Scarlett zaplanowała dla mnie.
- Za chwilę wyjeżdżam po nią.
-A co jeśli twoi fani tam za tobą czekają.
- Wiadomo, że będą czekać.
- A nie przeszkadza Ci to wszystko?
- czasem ale ma ciebie. - Przytuliłem się do mojej dziewczyny. Scarlett złączyła nasze usta w pocałunku, który trwał przez chwilę. Nagle do pokoju wszedł Bill.
- Przepraszam jeśli wam przeszkodziłem, ale musimy już jechać.
- Tak jasne.- Zauważyłem jak Scarlett puściła oczko mojemu ochroniarzowi. Szczerze, nie spodobało mi się to.
- Bill powiedz mi dlaczego każdy jest poinformowany a ja nie?
- Scarlett powiedziałaś mu?
- Co powiedziała? - spytałem.
 - Nie wygadałam się.
- To dobrze, Michael pamiętaj to ma być niespodzianka. I nie próbuj nawet prosić, abym ci to powiedział bo i tak nie powiem.
- No Ok. 
- Czemu on ci puścił oczko?
- Oj Michael, Michael to ty nie wiesz, że ciekawość to jest pierwszy stopień do piekła.
- Wiem, ale czy ty czasem coś z nim nie kręcisz?
- Nie bądź zazdrosny, ty jesteś tylko i wyłącznie moim misiem.
- Uznajmy, że ci wierzę.
- Dobra już chodź bo za chwilę Bill będzie zły.
- Jedynym złym to jestem ja.
- Chodź już mój zły. 
- Idę już moja księżniczką. - Złapałem Scarlett w talii, przyciągnąłem do siebie i zatopiłem się w jej pięknych ustach koloru czerwonego. Wyszliśmy przed dom gdzie stała już limuzyna. Wsiedliśmy do niej i pojechaliśmy pod szpital. Zadbano o to,abyśmy szybko i bez przeszkód dojechali pod szpital. Nie mogło oczywiście zabraknąć moich fanów i dziennikarzy. Przywitałem się z tłumem machając do nich, oszalał.Wszedłem razem ze Scarlett do szpitala i wyjechaliśmy windą na piętro na którym leżała Paris. Weszliśmy do małego pomieszczenia w którym była moja córka razem z pielęgniarką.
- Tatuś, Scarlett. - Krzyknęła uradowana.Wziąłem moją córkę na ręce. Scarlett uściskneła rączkę Paris. Młoda pożegnała się z pielęgniarką, której podziękowałem za opiekę nad moją córkę. Postawiłem Paris na jej nóżki i poszedłem do gabinetu lekarskiego po wypis Paris. Gdy wróciłem zobaczyłem jak Scarlett mówi coś na ucho Paris,a ta się cieszy z tych słów. No super teraz tylko ja jestem nie poinformowany. Podszedłem ponownie do moich dziewczyn. Paris zdążyła już się ze wszystkimi pożegnać. Wyszliśmy ze szpitala tylnymi drzwiami i wsiedliśmy do naszej limuzyny. Scarlett zawiązała mi oczy czarną opaską.
- Po co to wszystko? - zapytałem.
- Za chwilę tatusiu się dowiesz. - powiedziała Paris.
- To oby szybko.
- Spokojnie. - Jechaliśmy jeszcze około 25 minut, jeszcze chwila a będę miał jakieś zaćmienie przed oczami. Gdy nareszcie dojechaliśmy na miejsce cieszyłem się, że nareszcie moja dziewczyna zdejmie mi ten materiał z oczu. Pomogła mi wyjść z auta, myślałem,że za chwile złapie zająca i Scarlett mnie będzie podnosić.
- Już? 
- Już. - Scarlett zdjęła czarną przepaskę i ujrzałem,że jesteśmy przed domem dziecka. Tego bym się nie spodziewał, mogła mi powiedzieć przygotował bym się.
- Nie wiem co powiedzieć, mogłaś mi powiedzieć przecież ja nie mam żadnych prezentów dla tych dzieci.
- Nie martw poprosiłam Billa.
- A ja już myślałem,że kasę na buty wzięłaś.
- Jakbym miała wziąść to bym Cię o tym poinformowała. - Weszliśmy do domu i szliśmy w trójkę razem z Paris długim i wąskim korytarzem, aż w końcu doszliśmy do pokoju w którym bawiły się wszystkie dzieciaki. 
- Dzień dobry. -Powiedziała Scarlett, dzieciaki rzuciły się, aby się przywitać z nią. Również przywitałem się, widać, że tutaj musiały być jakieś moje fanki, ponieważ jedna dziewczyna straciła przytomność gdy mnie zobaczyła. Pobiegłem do niej i potrząsnąłem nią licząc, że odzyska przytomność. Obudziła się.
- Wszystko w porządku? - zapytałem.
- Tak, tak. - Złapałem ją za dłoń i pomogłem wstać. Widziałem jak się oddala z uśmiechem na twarzy. Nie zauważyłem, że Scarlett i Paris gdzieś zniknęły, po chwili wróciły z jakaś dziewczynką, która wyglądała na 5 lat. Podeszły do mnie.
- Michael chciałybyśmy ci kogoś przedstawić. - ukucnąłem.
- Cześć Malutka. Jak masz na imię?
- Jestem Scarlett i mam 5 latek, a tobie na na imię Michael.
- A jaka mądra jesteś.
- Dziękuję. 
- Idziemy się budować wielką wieżę z klocków?
- Tak. - Rzuciła uradowana dziewczynka.   Podszedłem z dziewczynami po wielkie pudełko z drewnianymi klockami. Przez następne kilka godzin bawiłem się z podopiecznymi, opowiadałem im o mojej karierze oraz jak ciężko było mi to wszystko osiągnąć. Porobiłem sobie zdjęcia z dziećmi i porozdawałem autografy. Na koniec dałem prezenty, które zakupił Bill. Pożegnałem się z dzieciakami i udałem się z Scarlett i Paris do naszej limuzyny. Ruszyliśmy w stronę mieszkania Scarlett, nie chciałem, aby ona dzisiaj spała w swoim domu. Bałem się o to,że media dowiedzą się gdzie mieszka moja dziewczyna i nie dadzą jej żyć. Z drugiej strony nie długo będzie mieszkać ze mną w Neverland i nikt nie będzie jej nękać. Minęło 30 minut zanim podjechaliśmy pod mieszkanie Scarlett.
- Jesteśmy już na miejscu. - oznajmiłem. 

- Ok. 
- Dlaczego nie pojedziesz z nami do Neverland? - zapytała Paris.
- Dzisiaj chcę się spotkać z Emmą, ale jutro wrócę.
- I będziesz się ze mną bawić lalkami?
- I będę się z tobą bawić lalkami.
- Scarlett ewakuuj się już bo to dziecko cię nie wpuści.
- Cicho tato. - powiedziała Paris.
- No właśnie, spokój będzie.
- Dobra już idę. - cmoknęłam Michaela w usta. Paris zakryła oczka.
- Na razie. Zadzwonię potem.
- Do zobaczenia. - Scarlett wysiadła z limuzyny i skierowała się w kierunku klatki schodowej. Gdy mieliśmy już odjeżdżać zobaczyłem jak Scarlett wysyła do mnie całusa. Westchnąłem, gdy to zobaczyłem, po czym już na poważne wybraliśmy się do Neverland. Scarlett jest teraz częścią ,mnie bez niej czuje się jak człowiek, który nie ma tlenu. Byłem bardzo ciekawy jak zasnę wiedząc,że ma przy mnie mojej ukochanej.
**************
Michael jest jak boomerang ironicznie zrani się go, a on potrafi uśmiechnąć się do tej osoby. Widziałam dzisiaj w tym domu dziecka jak on bawił się z tymi dziećmi, zupełnie jakby był w ich wieku. On jest taki czuły, szczególnie gdy zajmuję się Paris. Co by było, gdyby nie ona. Czy Michaela by już z nami nie było? Czy on by oszalał? Nie chcę, aby cierpiał przez swoje byłe, Caroline go zraniła, Brooke tak samo. Ja jestem szaleńczo w nim zakochana sądzę,że on we mnie Teraz była oddzielona od niego, miałam czas tylko i wyłącznie dla siebie. Umówiłam się z moją siostrą, która wróciła dzisiaj w nocy z wakacji na Hawajach, jej dopiero zazdroszczę. Ona wyjeżdża sobie za kasę swoich adopcyjnych rodziców za granice, a ja najdalej byłam w Nowym Jorku. Niestety, ale z drugiej strony najlepiej siedzieć na dupie, nie ruszać się nigdzie i być na swoim miejscu. Weszłam do mojego mieszkania, miałam jeszcze 15 minut do spotkania z Emmą, poszłam się przebrać i poprawić makijaż. Gdy byłam już gotowa opuściłam moje mieszkanie i stanęłam przed drzwiami mieszkania mojej siostry. Zapukałam,po chwili w drzwiach pojawiła się uśmiechnięta Emma. 
- Cześć. 
- Cześć, wchodź. -powiedziała moja siostra. Rozsiadłam się na kanapie w dużym pokoju. Moja siostra przyniosła dwie kawy. Wiedziała,że moją ulubioną jest latte macchiaco z dodatkiem 2 łyżeczek cukru oraz dodatkiem karmelu. Włączyła też jakąś komedie, która nie bardzo mnie zaciekawiła.
- To opowiadaj jak była na tych wakacjach.
- Weź mi nawet nie przypominaj.
-  Co się stało.
- Przez cały wyjazd padało, także w ogóle nie weszłam do oceanu. Nie mówiąc już o hotelu.
- W 5-gwiazdkowym byłaś.
- W 5-gwiazdkowym, a o obsłudze to już nie mówię, takie chamy tam były. 
- Mówiłam ci,że będziesz nie zadowolona.
Więcej tam nie jadę.
- Najlepiej siostrzyczką siedzieć w Ameryce i się stąd nie ruszać.
- Ale ja chcę zwiedzić.
- Ja przez prawie 24 lata byłam najdalej z Nowym Jorku.
- Każdy lubi coś innego.
- Jak widać.
- A właśnie co jest z tobą i Michaelem?
- Jesteśmy parą.
- Zdążyłam zauważyć dzięki tabloidom wszelkiej masy.
- One i tak prawdy nie przekazują.
- Domyślam się, co to za pomysły,że moja siostra ślub wzięła bez mojej zgody?
- Oni wszystko wymyślą, aż teraz się żyć nie chcę.
- Bredzisz.
- A;e to jest prawda w pracy mam problemy.
- Miałam ci właśnie pytać jak ci w robocie idzie.
- Jeśli chcesz wiedzieć to źle, bardzo źle.
- Coś nie tak.
- Więcej niż nie tak, pokłóciłam się z szefem i on teraz się nad mną wyżywa.
- Zrobił ci coś? - zapytała z niepokojem w głosie.
- Powiem ci, ale ani słowa Michaelowi.
- Ok, to mów.
- Byłam razem z Mike'em na przyjęciu firmowym i mój szef zwabił mnie do swojego gabinetu. Próbował mnie gwałcić, ale oblałam go wodą, dałam w twarz i uciekłam. Teraz się znęca.
- Myśle,że powinnaś o tym powiedzieć swojemu chłopakowi bo prędzej czy później i tak się o tym dowie. Tak po za tym, zwolniłam bym się dawno stamtąd.
- Ale to nie jest takie proste.
- Scarlett wszystko jest proste tylko trzeba w siebie uwierzyć i głowa do góry.
- Janet jest jeszcze w dodatku w ciąży jeszcze z tym moim byłym i ją zostawił na lodzie.
- O rany i co teraz?
- Ona chcę zabić to dziecko.
- Będzie tego żałować i to słono.
- Niech ona tego nie robi, to dziecko ma prawo żyć jak ty czy ja.
- Siora jesteś spięta. Idziemy jutro na imprezę.
- Ale jutro jest niedziela i w poniedziałek muszę iść do pracy.
- Nie myśl o tym.
- Ok, pójdę z tobą tylko,żebym potem nie żałowała.
- Nie pożałujesz. - oglądnęłyśmy film do końca, minęły jakieś 2 godziny. Udałam się do mojego mieszkania. Po wejściu usiadłam na sofę i włączyłam telewizor. Przewijałam kanały gdy nagle natrafiłam na ciekawy reportaż dotyczący mojej i Michaela osoby. Napis "Jackson i Swift chcą adoptować dziecko" był już taką myślą,że ktoś musiał nas śledzić. No super, nawet przez chwilę człowiekowi spokoju świętego nie dadzą, tylko uganiają się za nim, dzień i noc, dzień i noc. Normalnie, jakbyśmy byli ze złota zrobieni. Tylko,że Paris nie była w to uwiązana, bo to przecież ona najbardziej w tym wszystkim cierpi. Nie mogłam słuchać tych wszystkich bredni na mój temat i włączyłam na jakimś kanale muzycznym. Wgapiałam się w moje wielkie pudło przez godzinę, po czym udałam się do łazienki, aby wziąść prysznic. Zajęło mi to około 15 minut. Weszłam do mojej sypialni i położyłam się na moim łóżku. Było mi strasznie nie wygodnie, muszę na przyszłość zapamiętać,że każde łóżko jest nie wygodne, gdy nie śpię na nim razem z Michaelem. Po upływie jakiejś godziny nareszcie opłynęłam do krainy snów.
************
Ps: I jak? Co o tym myślicie, czekam na wasze opinie.

7 komentarzy:

  1. Hej tak krótko i szybko dzisiaj. :-D ciekawa jestem właśnie co z tym szefem będzie. I co z tą ciążą zainteresowało mnie to jak nie wiem. Czy ona wcześniej też była i usunęła. Masakra jakaś naprawdę.
    Nie rozwlekam się za bardzo bo na telefonie siedzę i ciężko trochę ale rozdział super. ;-) czekam na następny. Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam państwa! *brawa* Ależ nie trzeba było...
    No więc: Co ja się będę długo rozgadywać. Świetnie jak zawsze. (nie, to nie koniec). A tak w ogóle... Ona usunęła dziecko?! Mój Boże... będzie lekcja życia? Jak się Michael, właśnie MICHAEL dowie, że usunęła dziecko... Już się boję Jego reakcji. Może być nieprzyjemnie. On nie zapomni jej słów. Jeszcze wszystko się zwali biednej dziewczynie na głowę. Tutaj denerwujący szef, tam Michael, jeszcze Janet w ciąży... Spokojne życie, to nie jest. Poza tym kłamstwa w brukowcach na każdej stronie. Czuję, że całe ich szczęście się zaraz ulotni... Niech szybko wymięknie i powie o wszystkim Michaelowi zanim się tego wszystkiego zbyt dużo nazbiera, albo on się sam dowie...
    No dobrze, to ja pozdrawiam, życzę dużo weny i niczym ninja znikam z pola widzenia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka!

    NO Michael, mistrzu... Słusznie zauważyłeś, że Scarlett coś ukrywa. Tylko po co? Prawda może zaboleć, ale kłamstwo dotyka jeszcze bardziej i to z podwójną siłą. Na dodatek ciąża Janet stoi jeszcze pod wielką niewiadomą... Aż przypomniał mi się ten szał z aborcją dotyczący niedawnych wydarzeń. Ale nie mieszajmy w to polityki...

    Straszną rzeczą jest zabicie swojego dziecka. W tym przypadku nawet nie ma jakiś specjalnych i przytłaczających okoliczności, by w ogóle o tym myśleć. Jestem za życiem tego dziecka, rozumiem więc całkowicie oburzenie Scarlett i Michaela.

    Cieszę się, że Paris wyszła juz ze szpitala. Taka mala istotka to brakujący element całej magii Neverlandu. Naprawdę. Jesze ta wizyta w domu dziecka... Słodkie <3

    Weny życzę i pozdrawiam ;*

    Mezzoforte

    PS Emma jest, jest dobrze xD
    Nie ma to jak "świetne" wakacje w 5 - gwiazdkowym hotelu :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma jak teraz usunie mi się to coś to nie piszę tego znowu. Grrrrr....
    Ja w gigantycznym skrócie ci napiszę co o tym sądzę. Reakcje zakochańców na pochopną decyzję Janet ani trochę mnie nie zdziwiła. Jednak jestem zmartwiona jednym tyci tyci szczególikiem. Co do jasnej ciasnej stało się kiedyś Scarlett? Obie dobrze wiemy co ty kombinujesz xD Dobra na czym to ja... A tak. Michael fakt wyczuł, że coś jest nie tak, ale dlaczeho

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma jak teraz usunie mi się to coś to nie piszę tego znowu. Grrrrr....
    Ja w gigantycznym skrócie ci napiszę co o tym sądzę. Reakcje zakochańców na pochopną decyzję Janet ani trochę mnie nie zdziwiła. Jednak jestem zmartwiona jednym tyci tyci szczególikiem. Co do jasnej ciasnej stało się kiedyś Scarlett? Obie dobrze wiemy co ty kombinujesz xD Dobra na czym to ja... A tak. Michael fakt wyczuł, że coś jest nie tak, ale dlaczeho

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no kurde zabije tego bloggera. JA CHCE MÓJ LAPTOP NAZOT.
      Wracając do przerwanej wypowiedzi.
      ...dlaczego nie zaczął jej wypytywać do skutku. Fak faktem Scar pewnie by coś ukryła albo nagięła prawdę, no ale ludzie... Kłamstwo nie jest dobre. Jest jak pętla która się powoli będzie zaciskać na szyji Scarlett, aż dojdzie do katastrofy. Jakby nie patrzeć jest w klatce. Z jednej strony szef, z drugiej ciąża Janet, no i te jej usunięcie dziecka. To połączenie tworzy mieszanke wybuchową, po której detonacji dojdzie do eine kleine katastrofen.
      Czekam na następny z niecierpliwością i weeeeeny ci życzę.
      Pozdrawiam serdecznie ;***

      Usuń
  6. JANET W CIĄŻY :OOO JEZU CO TO SIE STANĘŁO XD I TO JESZCZE Z BYŁYM CHŁOPAKIEM SCARLETT XDD No normalnie moda na sukces się porobiła. XD
    Chce usunąć? Japierdole co. Głupia. GŁUPIA. :/ To jest dziecko. No kurwa będzie kolejny Jackson, a ta chce usuwać ;_;

    OdpowiedzUsuń